nie mówię więcej, żeby nie spoilerować, ale naprawdę - niezła babka!
Bo to zawodowa kaskaderka, sama była zdziwiona jak jej Tarantino taką obszerną rolę zaproponował ;) Bo poza jazdą na masce (super sekwencja) miała przecież i kilka dialogów.
Moim skromnym zdaniem Zoe bardzo dobrze się spisała w pełnoprawnej roli aktorskiej u Tarantino. Gdyby nie ona "Death Proof" oglądałoby się dużo gorzej.
kapitalna robota kaskaderska ze sceną na masce, ale aktorsko słabo, na poziomie aktorstwa z oryginalnych grindhousów:D (więc tak czy inaczej to pasowało:)
Przyzwoiscie zagrala. Fajne miny robila jak pamietam. Wez pod uwage ze nie jest zawodowa aktorka. Ale moim zdaniem teraz posypia sie propozycje:)
Zagrała rozbrajająco. Taka sympatyczna babeczka, którą się miło ogląda na ekranie. I cóż z tego, że jej rola nie była wybitna- była na tyle dobra, żeby ją widz polubił, a to już coś.
A mi przypadła do gustu :) Mam nadzieję, że nadarzy sie okazja by znów ją ujrzeć na wielkim ekranie :) może znów u Quentina :)
Dokładnie zgadzam sie z dwoma poprzednimi wpisami. Zagrała poprostu... sympatycznie. :) Do tego ten jej fajny akcencik. No i scena kaskaderska na samochodzie mioooodzio:)
Ja kocham ten moment, jak po tym jak poleciała w krzaki (czy tam kukurydze) i dziewczyny myślą, że już po niej, ona nagle wyskakuje "I'm okay!" :D
Nom, fajnie zagrała w Grindhousie i w dodatku samą siebie :) Bez pompy, lekko i naturalnie. Widać Tarantino ma talent do prowadzenia aktorów.
Mnie jej akcent i twarz (zwlaszcza twarz!) wręcz ostręczały od oglądania Grindhouse. Jedna z brzydszych twarzy, jakie ostatnio widziałem na ekranie.
Najfajniejsza postać kobieca w całym Grindhouse, która - podobnie jak cały drugi epizod - uratowały w moich oczach ten film.
jestem oczarowana tą babeczką:)naturalna, swobodna, po prostu wiarygodna w swojej roli. I nie chodzi o to, ze grała w zasadzie i po częsći samą siebie, jako kaskaderka ( bo o tym , że nią jest dodwiedziałam się po obejrzeniu filmu), ale o to, że ma w sobie to coś, co wzbudza od razu wielką sympatię, strasznie fajnie się ją ogląda:)
Kaskaderka może z niej dobra, ale aktorka bardzo marna. Samo robienie głupich min i ciągłe uśmiechanie się nie wystarczy żeby być wiarygodnym. Jej "gra aktorska" to jeden z największych minusów filmu.
Jak na mój gust wręcz przeciwnie, była naturalna i swobodna.
Dawno sztuka kaskaderska nie zrobiła na mnie takiego wrażenia.
Zoe jest świetna.
pewnie większość dopiero po filmie dowiedziala się, że Zoe nie jest aktorką
a teraz niektórzy piszą , że "zagrała beznadziejnie"
wg mnie znakomicie :)
Zoe zagrala rewelacyjnie, naturalnie i na luzie. Ani przez minute nie czuc od niej nuty falszu na ekranie za co naleza sie jej wielkie brawa, zwlaszcza ze to jej pierwsza tak obszerna rola niekaskaderska. Gdy dowiedzialem sie ze ta pani nie jest aktorka to bylem w szoku. Jak dla mnie, w tym filmie wygladala rownie dobrze jak Rosario Dawson. (o_O)
'Ships Mast' - mistrzostwo swiata :)
Dla mnie jej rola była w porządku, ma ciekawy typ urody, że przyciąga wzrok, ale nie jest jakąś wielką pięknością.
A za zagranie całego pościgu - jeżeli to prawda - respekt ;)
Jak na kaskaderkę zagrała bdb poza tym wręcz idealnie pasowała do tej roli, Tarantino wiedział co robi, w końcu pracował z nią wcześniej:) w kill billu zagrała wszystkie sceny kaskaderskie za Umę Thurman...
Jako aktorka, to niestety jeszcze wiele musi sie nauczyć. W Deathproof wypadła rewelacyjnie gdyż zagrała samą siebie:) W ogóle totalny respect za to co wyprawiała na masce, gdyż scena była kręcona w oldshoolowym stylu, czyli bez komputerowych efektów i linek. W KillBill też niezle wymiatała:)
Zgadzam się z opiniami, dość naturalnie i ładnie zagrała jak na kogoś, kto nie jest zawodową aktorką. Najfajniejsza rola kobieca w Grindhouse: Death Proof. Mnie najbardziej się podobała scena kiedy wyszła z krzaków z uśmiechem i tekstem "Uff... O mały włos!". Jeszcze była dobra w momencie jak okładała metalową rurą kaskadera... ;]