Oczywiście z rozpędu dałem byka nad byki i napisałem ,iż należę do grupy drugiej czyli tej nienawidzącej tworzących odmienne kino co jest nie prawdą!!! Ja ich wręcz UWIELBIAM :)

Tak właśnie czytałam z zaciekawieniem Twoją wypowiedź ... i tak jak pokręcone filmy Tarantino czytam pokręcone " należę do grupy nienawidzących" po czym "uwielbiam inne, odmienne kino" :D heheh

dobrze że sprostowałeś :)

Rozpęd w pisaniu ,ale gafa niezła. Gdybym nie przeczytał po wpisaniu już by obelgi szły w moją stronę hehe :)
pozdrawiam

Tarantino ma własny styl i sposób reżyserowania,który przypada wielu widzom do gustu.Dla mnie film bardzo fajny bo widzę w nim pasje tarantino do filmów.Miło się oglądało i należę raczej do zwolenników tego reżysera :) Jest ewenementem w środowisku filmowców i to widać..choć jest wielu innych dobrych twórców takich jak własnie Lynch ;)

A co do filmów Tarantino ... to jest tak pokręcone kino, że nie umiem wystawiać ocen jego fimom i nie wiem czy to źle, że nie umiem się dopasować do żadnej z grup :D Kill Bill'a uwielbiam, Bękarty wojny jakoś już mnie zniesmaczyły, Death Proof : ciągnące dialogi to fakt, ale końcówka wymiata i klimat filmu na plus :)

Ale zgodzę się ... włączasz film i po 5ciu minutach wiesz, że to Tarantino. Także ukłony dla 'gościa', którego nie złamała komercha.

Właśnie zbieram całą twórczość Tarantino. Trochę to topornie idzie ,ale i tak już mam ''Sin City'', ''Jackie Brown'', ''Cztery pokoje'', ''Pulp fiction'' czy ''Wściekłe psy''. I jeszcze parę do których pisał scenariusz. Brakuje mi przede wszystkim wspomnianego przez Ciebie ''Kill Bill'' ,którego (aż wstyd się przyznać) do tej pory nie widziałem. Jeżeli chodzi ocenę jego dzieł ,a także dzieł Rodrigueza to fakt, nie jest łatwym to zadaniem, ale jakoś mi się to udaje. Ci ,którzy nastawiają się na jakieś zmiany w filmach tych dwóch twórców ,są jak widzę często zawiedzeni, po zobaczeniu kolejnych filmów. Tarantino & Rodriguez już się nie zmienią i ich kino już takie zapewne pozostanie. To trzeba po prostu lubić :)
pozdrawiam

Tak patrzę i nie widzę wśród oglądanych przez moich znajomych Twojej oceny? Czyżby koleżanka jeszcze nie widziała?
pozdrawiam

Chyba przesadzasz pisząc, że można tylko uwielbiać lub nienawidzić Tarantino.
Ja go np. tylko LUBIĘ. Wg. mnie jest jak każdy reżyser - pod tym względem, że ma filmy i słabe i dobre.
Nie popadajmy w skrajności.

To była tylko czysta forma przenośni, ale jak widać nie zamknięta w nawiasach, wprawiła w stan lekkiego poruszenia. Sorry, że napisałem to wprost, a nie dałem jako domysł. Szanuję to, że go tylko LUBISZ, ale nie stawiałbym tego ''niszowego'' artysty, na równi z wieloma innymi reżyserami, którzy mają lepsze i gorsze filmy. On ma przede wszystkim pomysł na siebie, widza i kino, pomysł, którego wielu tak brakuje. To, że nieraz nie wstrzeliwuje się w gusta wszystkich, to chyba rzecz normalna i nie podlegająca dyskusji.

Ja natomiast szanuję to, że film Grindhouse jest dla ciebie czymś wybitnym :-)

A gdzie ja coś takiego napisałem, jeśli można wiedzieć?

Wydedukowałem na podstawie przyznania ósemki w dziesięciostopniowej skali.

Na logikę. Coś wybitnego z reguły jest z najwyższej półki. Czyli doskonałe, ocierające się o arcydzieło. W mojej skali 8/10 to nadal ocena bardzo dobra, więc nic się nie zmienia.
Na moim profilu wyjaśniam skalę ocen, krok po kroku :)

Szanuję więc że wg. Ciebie Grindhouse jest filmem bardzo dobrym i niewiele brakuje mu do bycia rewelacyjnym.

hehe
Nie odpuszczasz i musisz jako ostatni wcisnąć przycisk :)
No wymieniłem za co jest b.dobry, ale do rewelacyjnego mu jednak brakuje. Poza tym piszesz to tak, jakbym był jedynym na fw, który dał mu tak wysoką ocenę. Spora część moich znajomych oceniła go podobnie.
Dla Ciebie średniak i niech tak pozostanie.

Doprawdy uśmiałbym się do łez, gdyby Tarantino przyznał kiedyś, że Grindhouse to zamierzony bełkot, który i tak się sprzedał a do tego ma fanów :-))
Pozdrowienia dla Ciebie i Twoich znajomych.