... cały film nie dzialo sie w sumie nic. Historie słabo złozone ze sobą. To jest tarantino za jakiego go zawsze mialem - kicz i tandeta - nic w zamian.
Nie byłem jego fanem do czasu ogladniecia Pulp Fiction - film genialny. Wsciekle psy przyzwoite, Bękarty dobre, Django świetny. Jednak kill bill rozczarowywal mnie i męczył (nie lubie umy to tez pewnie to). Mimo wszystko death proof to NAJGORSzY film tarrantino jaki widziałem. Poczucie humoru z innych jego filmów zostało zastąpione "szmatami" "dz*wkami" i innymi małośmiesznymi darciami mordy przez czarne afra.
O dziwo ani razu mnie ten film nie ubawił. Brakło choćby czegoś takiego jak w Django gdy jadą tymi wozami i cudowny rap w tle :]. Mało smieszne mało oryginalne
1) Pulp Fiction
2) Django
3) Bękarty
4) Wsciekłe psy
Reszta od tarrantino dla mnie sie nie liczy. Reszta jest tym za co uwazalem go przed ogladnieciem wyzej wymienionych filmów - nudą i tandetą :]
zasadniczo zgadzam się z wypowiedzią poza tym, że Bękarty był dla mnie bardzo dobre (a nie tylko dobre). Death Proof nie dałem rady pooglądać do końca (z nudów).
Dla mnie sporym minusem filmu było jego zakończenie. Po długiej, nudnej, bezsensownej i strasznie irytującej gadaninie drugiego kompletu odważnych kobietek spodziewałem się <SPOJLER> że niezniszczalny Mike rozmiażdży je na placek, jak to zrobił z 'zestawem' pierwszym :), choć przyznam szczerze że te pierwsze były bardzo przekonywujące i szkoda że tak szybko zeszły z ekranu</SPOJLER>. Pomimo tego sporo niedociągnięć, brak wyjaśnienia istotnych wątków, sporo naciąganych sytuacji etc.. Ze względu na grę Kurta BARDZO słabe 6/10. Aż zaskakuje mnie średnia ocena tego filmu..